Ostatnio wybrałam się w podróż statkiem z Oslo do Kilonii — z moją córką i po raz pierwszy z moim synkiem. W Norwegii rejsy promami są bardzo popularne. Można tam dobrze zjeść, zrobić zakupy, a wszystko jest przyjazne rodzinom z dziećmi ☺️
To był wyjątkowy czas. Mimo że to tylko dwa dni na morzu, czułam, jakby świat na chwilę się zatrzymał. Za burtą rozciągał się bezkres wody, niebo stapiało się z linią horyzontu, a wiatr pachniał wolnością i spokojem.


Zawsze dobrze czuję się na morzu. Jest w nim coś, co porządkuje myśli — coś, co przypomina o tym, co naprawdę ważne. Patrząc na fale i zmieniające się niebo, przypomniałam sobie zdanie, które kiedyś przeczytałam:
„To ustawienie żagli, a nie kierunek wiatru wyznacza nam drogę, którą podążamy.”
Na cruiserze oczywiście nie ma żagli 😉, ale ta metafora idealnie oddaje to, co czuję. Bo w życiu też nie mamy wpływu na wszystko — nie kontrolujemy wiatru, zdarzeń ani opinii innych ludzi.
Ale możemy ustawić nasze wewnętrzne żagle — sposób myślenia, nastawienie i decyzje, które podejmujemy.
Przez długi czas łapałam się na tym, że wybieram kierunki nie dla siebie, ale po to, by zadowolić innych. Chciałam, żeby wszyscy wokół byli szczęśliwi — nawet jeśli oznaczało to, że ja po drodze gubię swoje pragnienia.
A potem coś się zmieniło. Może to macierzyństwo, może czas, a może właśnie te chwile na morzu. Zrozumiałam, że chcę znowu słuchać swojego serca — bo tylko ono potrafi wskazać prawdziwą drogę.
Serce wie, kiedy odpocząć, a kiedy ruszyć w nieznane. Wie, co daje nam radość i przypomina, że marzenia nie są po to, by je odkładać, ale po to, by je realizować — krok po kroku, nawet jeśli wiatr nie zawsze wieje w plecy.


Patrząc na dzieci — na ich ciekawość świata i radość z każdej nowej przygody — pomyślałam, że właśnie tak chcę żyć.
Z otwartością, z planem, ale i z przestrzenią na cudowne niespodzianki życia.
Bo przecież to marzenia poprowadziły mnie do miejsc, które kiedyś wydawały się niemożliwe.
Dziś jestem wdzięczna — za spokój morza, za uśmiech moich dzieci, za odwagę, by na nowo ustawiać swoje żagle.
Nie te z płótna i lin, ale te, które są we mnie — utkane z wiary, pasji i miłości. 💙🌊
Bo nie zawsze chodzi o to, dokąd płyniemy.
Czasem ważniejsze jest jak płyniemy — i z kim. ⚓
A Ty?
Kiedy ostatni raz zatrzymałaś się, żeby sprawdzić, w którą stronę ustawione są Twoje żagle?
Czy płyniesz tam, dokąd naprawdę chcesz — czy tam, dokąd popycha Cię wiatr innych ludzi, obowiązków, oczekiwań?
Może właśnie dziś warto zwolnić, spojrzeć w horyzont i posłuchać swojego serca.
Bo ono naprawdę wie, gdzie jest Twój port. 💫


